bardzo prosimy....!!
nie...nie prosimy. My żądamy !!...by nigdy się nie powtórzyło!!
Nie jestem w stanie zrozumieć naiwności ludzkiej. Szczególnie w sytuacjach, w których wszystko już jest jasne.
Niemiecki obóz w Oświęcimiu od wielu już lat wydaje się być terytorium utraconym przez Polskę. Napisalem -"wydaje się", ponieważ oficjalnego komunikatu, potwierdzającego ten fakt, nigdy nie usłyszeliśmy. Obserwujemy tylko wydarzenia, których przebieg takiego stanu dowodzi.
Napisalem też " terytorium utraconym" choć bardziej pasuje jednak określenie - dobrowolnie oddanym.
I to nie tyle przez Polskę ile przez konkretne osoby, którym wydaje się, że w imieniu owej Polski mogą podejmować dowolne decyzje. Osoby te, w rzeczy samej, lekceważą sobie beztrosko fakt, że władza, dana im przez społeczeństwo w drodze tzw. wyborów powszechnych, jest władzą tymczasową i za wydane decyzje ponoszą jednak odpowiedzialność. Przyjdzie taki moment w przyszłości, że ktoś ich z tej odpowiedzialności rozliczy.
Ale wróćmy do owej ludzkiej naiwności.
Czy naprawde tak trudno zdać sobie sprawę z tego, że akcja wywołuje reakcję ?
Przecież bohaterka poniższego filmu nie musiałaby apelować do dyrektora Cywińskiego ...nie musiałaby przekonywać kanclerz Merkel... nie musiałaby indagować Prezydenta ... gdyby sprawy realizowane przez te właśnie osoby - a także i wiele innych - były w sposób czysty, sprawiedliwy i prawidłowy.
Niemiecki obóz śmierci w Oświęcimiu jest, tak czy inaczej, dowodem niemieckiego ludobójstwa. Ktoś zechciał zamienić ten pomnik niemieckiego zła w miejsce kaźni wyłącznie Żydów dołączając do tego akcenty typowo antypolskie i wykreślając jednocześnie z historii owego niemieckiego ludobójstwa ofiary innego pochodzenia, innej religii czy innej narodowości. A decydenci - Duda, Morawiecki, Kaczyński, również Merkel i wielu przed nimi - zechcieli ową zamianę zaakceptować i w wielu wypadkach nawet oficjalnie i formalnie zainicjować.
Osoby, do których pani Wojnarowska kieruje swoje apele to współcześni decydenci, którzy przyczynili się - i to świadomie, niezwykle świadomie - do takiego stanu rzeczy.
Domniemanie, że uczynili to nieświadomie - tym bardziej wobec innych faktów w ich wykonaniu - jest potwornym nieporozumieniem. A tym bardziej wiara w to, że zechcą zrozumieć, co uczynili i naprawić rzekomy błąd.
Te osoby - czy będzie to Cywiński, czy bedzie to Merkel, czy wreszcie Duda bądź Morawiecki a tym bardziej właściwy minister - mieli i mają pełną świadomość stanu rzeczy i tym bardziej pełną świadomość wpływu ich decyzji oraz bieżących działań na ten stan rzeczy.
Przekonanie, że któraś z nich nie chce zrozumieć albo, że w oczach którejś z nich pojawi się jednak błysk zrozumienia to właśnie owa, do niczego nieprowadząca, naiwność.
Naiwność, która prowadzi wyłącznie do tego, że nawet, jeśli uczynią jakiś drobny gest w naszym kierunku to i tak będzie to wyłącznie promil całości.
Z tej całości należącej naturalnie w 100 procentach do nas a której zostaliśmy pozbawieni całkowicie dostaniemy pół promila, może promil- jako gest łaski.
I bedziemy z tego zadowoleni? Uznamy za sukces?
Nie musielibyśmy domagać się upamiętnienia 14 czerwca ...projekt 14 czerwca nie musiałby nawet powstawać...
gdyby niemiecki obóz w Oświęcimiu - zgodnie z prawdą - był świadectwem zagłady ludzi...świadectwem zbrodniczych działań Niemiec tamtego czasu ...gdyby pochylano tam głowy przed wszystkimi ofiarami tych zbrodniczych wizji ....
Nie powinno mieć znaczenia czy byli to Rosjanie, Węgrzy, Francuzi, Słowacy, Czesi, Polacy...Cyganie, prawosławni, chrześcijanie, żydzi, muzułmanie..... Nie powinno mieć znaczenia czy zamordowano tam w bestialski sposób 10 milionów ludzi czy 900 tysięcy...nie jest ważne, kto został osadzony pierwszy a kto uwolniony ostatni...
Tam, w Oświęcimiu, powinny powiewać flagi i brzmieć hymny wszystkich państw ówczesnej Europy...jako przestroga ....jako cześć pomordowanym i jako ostrzeżenie na przyszłość... by nigdy się nie powtórzyło.
By nigdy - w imię przekonania jednych o swojej wyższości - ktoś inny nie tracił swych praw, swego domu, życia, ojczyzny bądź zdrowia.
I należałoby pamiętać, że niemiecki obóz w Oświęcimiu służył nie tylko zbrodni niemieckiej. Należy też pamiętać, że zanim stał się muzeum, już po jego "wyzwoleniu", pełnił - choć w mniejszym wydaniu i skali - dalej rolę obozu...
Pozwoliliśmy zawłaszczyć miejsce ludzkiej kaźni w Oświęcimiu w imię znów jednego interesu.
Nie dziwmy się zatem, że musimy prosić, my Polacy, o jakieś specjalne pozwolenie na odśpiewanie polskiego hymnu narodowego i dopraszać się łaski w postaci zgody na wniesienie polskiej flagi....
Nie dziwmy sie zatem też, że podobne, jak kiedyś, bestialstwo dziś dalej panoszy się dookoła - w Palestynie, Syrii, Iraku i w wielu innych miejscach świata.
(wr)