Od jakiegos momentu, w niedalekiej przeszłości, zaczęły się spekulacje na temat wojny atomowej
– podobno Amerykanie zwożą na terytorium Polski ładunki nuklearne.
W naturalny sposób wywołuje to strach. A na ludzkim strachu wszak budowane są od zawsze wszelkie formy walki z ludźmi właśnie. Człowiek przestraszony przestaje myśleć racjonalnie, wyłącza zdrowy rozsądek i w rezultacie panikuje podejmując takie działania bądź decyzje, których nigdy by nie podjął, gdyby nie wyłaczył zdrowego rozsądku. .
Podobno wszystko to sie dzieje – ta cała koncentracja amerykańskiej siły na terytorium Polski - po to, by obronić nas przed Rosją.
Przed Rosją, która zbyt przyjazna wobec Polski nie jest – fakt, nigdy nie była - ale z drugiej strony – przynajmniej w ostatnim czasie kilkudziesięciu lat – żadnego wyraźnego i fizycznego ruchu przeciwko Polsce nie zrobiła.
Tak przy okazji – gdy mowa już o zagrożeniach faktycznych - to na wyraźne prowokacje Ukrainy jakoś nie reagujemy. A to przecież Ukraina a nie Rosja wysuwa jasne ponad wszystko roszczenia terytorialne przeciwko Polsce – domagając się zwrotu choćby Przemyśla. A Ukrainie pomagamy, pozwalamy na organizację marszów na naszej ziemi tudzież wspieramy gospodarczo i militarnie oraz składamy kwiaty na grobach ich bohaterów.
Coś tu zatem nie gra z tą oceną zagrożeń a już tym bardziej z realną obroną przed nimi.
Ale to jakby kwestia drugorzędna – choć wiele mówiąca - wobec tego, o czym ma być ten właśnie materiał.
Metoda prowadzenia wojny z użyciem broni nuklearnej wydaje sie być dziś w Europie Środkowo-Wschodniej pomysłem absurdalnym. Koncepcja polegajaca na uczynieniu z Polski teatru "atomowych" działań wojennych w ogóle nie uwzględnia zdrowego rozsądku.
Nikt nie pomyśli, że odpalenie atomu to wyłączenie obszaru z ludzkiej aktywności na długie lata. Gdyby ktoś miał chęć zawładnięcia Polską nigdy by mu nie przyszła do głowy myśl, by na jej terenie detonować bomby atomowe. W takiej sytuacji zarówno wszelkie tzw. środki trwałe a także ziemia – sama w sobie – pozostaną skażone – a wiec i bezużyteczne - na długie lata. I nikt o zdrowych zmysłach nie pomyśli, by na zagarniętej ziemi, tworząc nowe niejako życie czy też użytkując zasoby, poruszać się w kombinezonie ciągle będąc narażonym na promieniowanie. Skażenie wody i ziemi na długie lata wyłączyłyby atakowany obszar z dostępu, skażenie dotknęłoby zarówno zasoby naturalne pod ziemią jak i środki trwałe na powierzchni.
Oczywiście zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że jakiś szaleniec naciśnie guzik ale na to i tak wpływu nie mamy i jeśli w ogóle wchodzi takie ryzyko w grę to na pewno nie bedzie to guzik zlokalizowany na terenie Polski. Bardziej prawdopodobne też jest to, że ten guzik - jeśli już - zostanie naciśnięty gdzieś w podziemnym bunkrze na pustyni Nevada niż na rosyjskim poligonie. Co dziwnym trafem nie przeszkadza, by mocarstwo dysponujące tym bunkrem w Nevadzie uznawać za przyjazne.
Ale do rzeczy...
O wiele bardziej skutecznym środkiem obezwładniania i unicestwiania narodu wydaje się dziś być jednak choćby niejaki koronawirus.
Po takim wirusowym ataku w ciagu maksymalnie pół roku atakowany obszar nadaje się do całkiem bezpiecznego zaludnienia i wykorzystania, nie pozostawia owa broń żadnych toksycznych czy radioaktywnych śladów w ziemi i pozwala na nieomal natychmiastowe przejęcie i użycie wszystkiego, co na owym atakowanym terenie istniało. Broń czysta i bepieczna dla atakującego.
Ładunki nuklearne - dzisiaj - to tylko formuła straszaka. Formuła obliczona na zakres ludzkiej wyobraźni - potrafimy sobie wszak wyobrazić ogrom zniszczeń po ataku nuklearnym choćby przywołując obrazy z Hiroszimy i Nagasaki nie mówiąc już o Czernobylu.
Zaś efektów działania broni w postaci wirusa na taką skalą i tak użytego nie potrafimy umieścić w wyobraźni choćby z jednego powodu – nadal większość z nas ...znakomita większość, przeważająca ... traktuje takie ryzyko w kategoriach teorii spiskowych.
Czy ktoś ...ktokolwiek...jest dzisiaj w stanie wyobrazić sobie broń genetycznie dedykowaną ?
Nie! ....jesteśmy w stanie wyobrazić sobie tylko coś na wzór granatu, który - gdy wybucha - to zabija wszystkich dookoła. Zaś „granat”, ktory zabija tylko wybranych i określonych nie mieści sie w naszych wyobrażeniach.
Ale oto mamy – no...przesadziłem...to nie my mamy, to ktoś ma przeciwko nam - broń, która w sposob bezpieczny dla agresora potrafi zarówno spełnić cel zaborczy wobec terytorium jak i być jednocześnie swoistym antidotum, na przykład, na budżetowe problemy systemów emerytalnych ...ot diabelska formuła reformy systemu emerytalnego...choćby tyle.
W dalszym ciagu w społeczeństwach - nie tylko w Polsce - funcjonuje pojęcie teorii spiskowych. Odrzucamy wszystko to, co z punktu widzenia naszej wyobraźni jawi się czymś niemożliwym.
Ale, gdy przyjdzie czas zamknięcia i połączenia projektów - a to się właśnie dzieje, zaczyna dziać - wirusowych z choćby 5G i chemtrails będzie już za późno na rozumienie czegokolwiek.
(WR)