Anna Maria Anders startowała do Senatu RP
z warszawskiego okręgu nr 44. Wystawił ją komitet wyborczy Prawa i Sprawiedliwości. ...Mimo, że córka generała Andersa otrzymała 154 746 głosów, co jest trzecim wynikiem w skali kraju, nie weszła do izby wyższej parlamentu. Borys-Damięcka uzyskała bowiem o 10 tys. głosów więcej (164 796).
Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak użył tego przykładu jako uzasadnienia dla sprzeciwu wobec Jednomandatowych Okręgów Wyborczych.
Uważam, że JOW-y prowadzą do takich wynaturzeń" - powiedział Błaszczak.
Identyczną opinię słyszymy z tvn24 – „Córka generała Władysława Andersa poległa na słynnych JOW-ach”
I co ma piernik do wiatraka ??
Mariusz Błaszczak założył, że Maria Anders musi się dostać do Senatu. Musi , gdyż startuje z listy PiS no i dodatkowo jest córką generała-legendy. Nie dostała się więc trzeba znaleźć powód i przyczycznę.
Powód i przyczyna leży faktycznie w zasadach Jednomandatowych Okręgów Wyborczych – tam wygrywa ten, kto zebrał większą pulę głosów i..cześć !
Maria Anders w swoim okręgu trafiła na kontr-kandydatkę, Borys-Damięcką, która zdobyła 10 tysięcy głosów więcej...W tym samym okręgu !!!! - więc w czym problem ???..Właśnie zadziałały zasady JOW i to w sposób absolutnie doskonały – Damięcka zdobyła więcej głosów w tym dokładnie okręgu wyborczym, w którym startowała Anders więc przeszła. A Maria Anders – ponieważ zdobyła mniej głosów - nie przeszła.
Przyznam szczerze, że całe 100 procent mojej sympatii przekazałem córce generała Andersa lecz z drugiej strony ..hm...sympatia sympatią, to całkiem prywatna i apolityczna sprawa a fakt - mimo wszystko - faktem, że Maria Anders to osoba z trzema obywatelstwami, która dowód osobisty odebrała raptem w 2014-tym, całe życie spędziła poza granicami Polski i tak naprawdę o realiach polskiego życia wiedzieć może niewiele.
Można nie lubić Borys-Damięckiej oraz szczerzyć kły na dźwięk słów „Platforma Obywatelska” – co jest jak najbardziej zrozumiałym, zdrowym i uzasadnionym odruchem doświadczonego 8-ma ostatnimi latami Polaka – lecz co to ma wspólnego, na litość boską !!, z JOW-ami ???
Rozumiałbym, gdyby pretensje miał Korwin – on odpadł w wyścigu o mandat posła mimo zdobycia większej ilości głosów niż ci, którzy do Sejmu weszli i może, gdyby obowiązywały JOW-y dziś zasiadłby w Sejmie. Ale..ale... gdyby chciał owe pretensje wyrazić to musiałby jednak - ze skruchą!! - przyznać, że w kwestii JOW się pomylił i że obecna ordynacja wyborcza to jedna wielka pomyłka i konstytucyjne oszustwo.
Jedno wszak Błaszczak na pewno osiągnie - już nie trzeba będzie wyjaśniać w szczegółach zła płynącego z systemu JOW. Wystarczy wspomnieć, że Anders na nich poległa i - z pominięciem skupienia się na zasadności twierdzenia - wszystko będzie jasne. Nie wiem tylko czy sama kandydatka będzie chciała brać udział w takiej pokazówce i służyć nazwiskiem za argument w politycznych gierkach przeciwko zmianie ordynacji.
Smaczku w tym wszystkim dodaje fakt, że Błaszczakowi wtóruje TVN. ....TVN, które nigdy nie było zwolennikiem pisowskiej wizji Polski powinno być przecież zadowolone z faktu, że to Borys-Damięcka zdobyła – właśnie dzięki JOW-om - fotel senatora. A jednak. Przewrotność wielka a nawet podwójne standardy ale cóż szkodzi grzmieć o niesprawiedliwości, gdy zdobycz i tak w łapach.
Jednym słowem – jak od lat na stole ląduje znów to samo czyli groch z kapustą dosolony cukrem i „nikt nam nie wmówi, że białe jest białe a czarne czarnym”...a przysłowiowy już, kurski ciemny lud i tak to kupi ..i ze smakiem zje.
Wojciech Różański