o co chodzi z tą niepodległością ?
"....przepraszam, ale ja staram się - na tyle, na ile jest to możliwe - układać sprawy w taki, dość logiczny, sposób...."
Zastanowiła mnie końcówka materiału....
Oprę sie tutaj na pewnej, niedokończonej w sumie, sugestii przekazanej przez pana Krzysztofa w owej końcówce ...bo wyszlo, że Narodowcy nie są gotowi...Pal licho, czy akurat Narodowcy czy ktoś inny...sugestia była wyraźna.
Przytoczę anegdotkę z życia wziętą - tak, faktycznie, było:
Otóż kiedyś pewna kobieta wychodząc z domu i chcąc pojechać gdzieś samochodem zastała ten swój samochód z blokadą na kołach.....taka zwyczajna blokada na koła, jaka Policja czy Straż Miejska zwykła zakładać pojazdom, które według nich nie powinny ruszyć się z miejsca, dopóki nie uiści się mandatu...
Niewiele myśląc owa kobieta cofneła się do domu, wydobyła ze schowka wszystkie narzędzia, które uznała za potrzebne i przystapiła do zdejmowania owej blokady.
Po pół godzinie koło zostało uwolnione i samochód ruszył z miejsca.... Sąsiedzi się dziwili - jak ona to zrobiła?..Przecież taka blokada jest " nie do zdjęcia" !!....
Otóż właśnie to !!! ...owa kobieta zdjęła tę blokadę , gdyż nie wiedziała, biedaczka, że tej blokady zdjąć się nie da !!!
Zdaniu pana Krzysztofa Karonia, przynajmniej temu odnoszącemu się do konieczności posiadania politycznego doświadczenia, chciałbym przeciwstawić swoje -
Szukając alternatywy do rzeczywistości , w moim przekonaniu, błędem jest / byłoby opieranie czegokolwiek na osobach, które mogą się pochwalić takowym politycznym doświadczeniem.
Przykładem wziętym z powyższej anegdtotki - polityczne doświadczenie kandydata w naszym przypadku może być (choć nie musi ale jednak istnieje dość wysokie ryzyko zawodu ) tylko drogą do porażki.
Potrzebni nam w Sejmie i Rządzie tacy ludzie, jak owa kobieta. Tacy, którzy nie będą mieli zielonego pojęcia, że czegoś się nie da zrobić. Tylko tak ową rzecz pospolitą, w jej rzeczy samej, zrobić można. Albo naprawić. Ot, paradoks!
....co nie oznacza, że każdy się "nada" - trzeba mieć w sobie jednak jakieś poczucie odpowiedzialności, kilka kilo powagi i nie traktować tego, co się robi, jak zabawę. Ale na pewno nie trzeba - wręcz nie można , nie jest to wskazane - się obawiać "blokady na kole".
(wr)