Wszystkie drogi prowadzą do ....Molenbeek, dzielnicy muzułmańskiej w Brukseli.
Po zamachach w Paryżu odkryto nagle, że brukselska dzielnica Molenbeek jest stolicą europejskiego jihaadu – stanowi wylęgarnię islamskich terrorystów na Europę . Szef belgijskiego rządu stwierdził jasno i otwarcie –zauważam, że w każdym przypadku (gdy mówimy o akcjach islamskich terrorystów) ślady prowadzą do Molenbeek („I notice that each time there is a link with Molenbeek.)
Wtóruje mu otwarcie szef belgijskiego MSZ, Jan Jambon – Nie mamy żadnej kontroli nad tym, co się dzieje w Molenbeek (We don’t have control of the situation in Molenbeek at present).
Molenbeek, zachodnia dzielnica Brukseli, niegdyś spokojna dzielnica przemysłowa dziś cieszy się złą sławą. Nikt nie jest w stanie określić ilości jej mieszkańców – statystyki oficjalne z 2015 podają liczbę 95 596 a podejrzewa się , że sięga pułapu 130 tysięcy. A to wszystko dzięki ogromnej masie nielegalnych muzułmańskich emigrantów. W 11 milionowej Belgii 6% ludności to muzułmanie, w Brukseli ten odsetek sięga już 25% a w samym Molenbeek przekracza 40. Średni procent bezrobocia wynosi 30 a wśród młodzieży – 37.
Tyle oficjalne dane a jak wyglądają nieoficjalne – nikt nie wie i nie chce wiedzieć, gdyż Molenbeek od lat jest strefą tzw. no-go dla policji.
W 2006-tym pięciu marokańskich młodzianów z Molenbeek próbowało sprzedać telefon komórkowy jednemu młodzianowi z Nigerii. Nie chciał kupić więc marokańscy młodzieńcy podcięli mu gardło a ten wykrwawił się na śmierć. Jeszcze tydzień po tym fakcie na chodniku widniała potężna kałuża krwi – władze nie przejęły się zbytnio sprawą. Współbratymcy sprawców głośno i bez żenady głosili, że młody Nigeryjczyk odmawiając propozycji kupna zachował się wprost niezwykle impertynencko i arogancko wobec Marokańczyków więc zasłużył na taki los. Władze dzielnicy nie reagowały – licząc na głosy muzułmańskich wyborców w nadchodzących wyborach a władze Belgii udawały, że nie widzą problemu.
To tylko jeden z przykładów z bogatej historii Molenbeek. Teraźniejszość zaś jest taka, że nagle Molenbeek okazuje się być obszarem kompletnie - jak mówi szef MSW - poza kontrolą sił porządkowych. Tam się może zdarzyć wszystko.
Niedawno służby europejskie ujawniły, że z ewidencji zniknęło 30 tysięcy zarejestrowanych już uchodźców z Syrii. Być może tych dwóch zidentyfikowanych zamachowców z Paryża znajdowało się właśnie między nimi- znajdując schronienie choćby w niekontrolowanym przez belgijskie władze Molenbeek.
To zresztą nie musi być akurat brukselska dzielnica. Każdy kraj - Niemcy i Francja a także Szwecja, Dania, Wielka Brytania i Norwegia posiada swoje własne Molenbeeki, do których istnienia każde władze z trudem się przyznają. Gdyby to zrobiły okazałoby się, że Europa straciła kontrolę nad własnym terytorium już dawno.
Warto dodać, że w czasie gdy działy się opisywane wydarzenia w owej brukselskiej dzielnicy a krew na chodniku pachniała jeszcze świeżością katolicki biskup niedalekiej Antwerpii wysyłał listy do 127-miu szkół podstawowych i wyższych nawołując do demonstracji w obronie nielegalnych emigrantów.
Ileż – w rzeczy samej – takich dzielnic bezprawia rozsianych jest po całej Europie? Niedawno Szwecja ujawniła, że na jej terytorium znajduje się ok. 55 takich muzułmańskich enklaw, pozostających całkowicie poza kontrolą władz, do których nawet karetka pogotowia musi wjeżdżać pod silną eskortą policji. Jeśli wjedzie w ogóle. Kto jest w stanie określić ile osób w nich mieszka...i kto dokładnie? Europa nie ma zielonego pojęcia jak odróżnić Mohameda Ahmeda od Ahmeda Mohamada...
Czy można wysnuć wniosek, że w każdej chwili z każdej z tych dzielnic, w której pomieścić się może czasem po kilka tysięcy niezarejestrowanych i niezidentyfikowanych muzułmańskich bojowników kalifatu lub też zwyczajnych i samozwańczych indywidualnych fanatyków religijnych ma szansę wyjść kolejne uderzenie?
Francja ogłosiła po paryskich wydarzeniach zamknięcie 34-ech meczetów. Stwierdzono, że odbywa się w nich rekrutacja terrorystów a także prowadzone są tam spotkania, w czasie których islamscy mędrcy nawołują do wojny z Zachodem.
Szybkość identyfikacji tych ośrodków dowodzi, iż francuskie służby doskonale o tym wiedziały długo przed wydarzeniami i tolerowały owo bezprawie utrzymując je - w rzeczy samej - przy życiu a nawet powodując ich rozrost. W identyczny sposób, jak władze Belgii i Brukseli tolerowały swoje państwo bezprawia w Molenbeek , jak władze Szwecji tolerowały stan w swoich 55 „wydzielonych„ regionach..jak władze Francji tolerowały stan w swoich 751 „wydzielonych„ państwach w państwie....jak Niemcy tolerowały swoje islamskie strefy, Norwedzy swoje a Duńczycy i Brytyjczycy swoje.
Czy można być aż tak naiwnym, by liczyć, że jak się zamknie wspomniane 34 meczety to prowadzona w nich działalność zniknie wraz z nimi?...Czy też raczej można być bardziej niż pewnym ponad wszystko, że zostanie ona natychmiast przeniesiona do pozostałych miejsc muzułmańskiego kultu a na ulice wyjdzie wielotysięczna demonstracja domagająca się równego traktowania i uznania praw człowieka?
Pani Teresa May – minister w rządzie Davida Camerona, a więc osoba wcale nie o lewicowych poglądach – poinformowała ostatnio swoich rodaków, że zamachy terrorystyczne w Paryżu ( w sumie miała na myśli wszystkie zamachy) nie mają nic wspólnego z islamem. Tylko nie uznała za stosowne wytłumaczyć, dlaczego sterty literatury nawołującej do podrzynania gardeł niewiernym znajduje się akurat w meczetach a nie kościołach katolickich..... Dlaczego w takim razie Francja odważyła się wyjść z pomysłem zamknięcia właśnie meczetów a nie kościołów katolickich? ...Dlaczego do uzasadnienia wszystkim muzułmańskim wiernym konieczności rozprawienia się ze światem zachodu używa się cytatów i interpretacji z Koranu a nie z Biblii ? Gdybym to ja stwierdził, że Koran nie ma z islamem nic wspólnego zostałbym wyśmiany a nawet zignorowany. Pani Teresa May może zaś to czynić w świetle reflektorów i jeszcze zostaje nagrodzona oklaskami.
Islam jest jaki jest. I tego ukryć się nie da choć wiele osób bardzo się stara. Sami muzułmańscy przywódcy religijni przyznają, o dziwo! - wbrew słowom bądź to Angeli Merkel, bądź Teresy May czy Hollande i niezliczonej ilości innych „niewiernych” , że nie jest to – w swoim najszerszym ale ciągle dopuszczalnym zakresie interpretacji - religia pokoju.
Obok mnie mieszka muzułmanin, który mówi, że islam nie dopuszcza zabijania drugiego człowieka – i ma rację. Ale kilkaset mil dalej mieszka inny, który głosi, że Allah dopuszcza a nawet nakazuje zabijanie niewiernych – i też ma rację. Trudno tę sprzeczność ogarnąć europejskim leniwym umysłem lecz to jest taka właśnie religia i taka wiara...jedno w drugim.
W katolicyźmie religia i wiara to dwie różne rzeczy - w islamie to jedno. Na dodatek katolicka religia i wiara nie mają nic wspólnego z systemem politycznym – choć niektórzy dostojnicy kościoła chcieliby mieć na polityczne decyzje wpływ zachowując jednocześnie odrębność wynikającą właśnie z owej religii. Islam zaś to trzy w jednym – wiara, religia i system polityczny. Tu się nic z niczym nie kłóci i wszystko podlega jednemu celowi – zrozumienie czego , o dziwo ! , sprawia europejczykom niezwykłą trudność.
To nie jest religia pokoju – już wiadomo - lecz na pewno jest to religia cierpliwości.
Świat zachodni żyje szybkim życiem – ruch i oczekiwanie natychmiastowego rezultatu, ciągły bieg i wyścig. Islam zaś ma czas. To jest mądrość, której brakuje zachodniej cywilizacji...mądrość, która decyduje i zadecyduje o przetrwaniu i panowaniu.
Jeśli w porę nie nauczymy się myśleć kategoriami innych kultur – a przecież zapraszamy je do naszego domu, by nas wzbogaciły, czyż nie ? – zginiemy.
Islam, nawet gdy nie emanuje bezpośrednio ładunkiem wybuchowym okręconym wokół pasa lub serią z kałasznikowa ma za podstawowe i naczelne zadanie zniszczyć cywilizacje zachodnich wartości. Nie wartości same w sobie.. o nie !! ..islam zachowa zachodnie zdobycze technologiczne na pewno, ponad wszelką wątpliwość nie odrzuci najnowszego I-fona czy modelu mercedesa. Zniszczy natomiast zachodnią kulturę i obyczaje.
Patrząc oczami i duszą zachodniej, chrześcijańskiej bądź co bądź, cywilizacji chcielibyśmy tak teraźniejszość jak i przyszłość
widzieć tak, jak na poniższym obrazku
Cóż z tego?...Radykalny islam (a nawet i umiarkowany) – ale ciągle islam – widzi to zasadniczo inaczej :
Nie wystarcza mi często słyszane w przekazach medialnych odcinanie się islamskich organizacji w Europie od aktów terroru w wykonaniu ich pobratymców. Samo to – jako takie – nie tworzy jeszcze zmiany rzeczywistości. Gdyby tworzyło – Francja nie musiałaby zamykać 34-ech meczetów, przez owe odcinające się islamskie organizacje prowadzonych.
Gdyby było nas stać na głośne wygwizdanie słów Teresy May, Junckera, Schultza, Merkel i wielu innych mędrców zachodniego świata, ze „to wszystko nie ma nic wspólnego z islamem” osiągnęlibyśmy znacznie więcej.
Głośne i odważne zaprzeczenie tym słowom nie oznaczałoby bynajmniej krwawych zamieszek, zemsty i wygnania muzułmanów z Europy – prowadziłoby jedynie do wzięcia przez owe odcinające się islamskie organizacje sporej części odpowiedzialności na swoje barki. Wszak ci muzułmanie, którzy lubią wysadzać się w powietrze na stacjach metra czy na koncertach muszą gdzieś się ukrywać i w tym ukryciu spokojnie przygotowywać do akcji. Ukrywają się wszak między swoimi – bo gdzieżby indziej?..tam znajdują schronienie, wikt halal, opierunek i pieniądze. To z owych spokojnych islamskich gmin wyszła inicjatywa opanowania i przekształcenia szkół w Birmingham w szkoły islamskie
"Oni knuli podstęp i Allah knuł podstęp; a Allah jest najlepszy spośród knujących podstępy." - Koran 3:54
"Knuli już podstępy ci, którzy byli przed nimi, lecz do Allaha należy wszelka chytrość." - Koran 13:42
Być może, biorąc pod uwagę specyfikę islamu, ot choćby na przykładzie powyższych wersów, nie będzie możliwe stworzenie przyszłości na wzór „wędrujących beztrosko malców” lecz może będziemy mieli szansę na uniknięcie przyszłości zapowiadanej z monitora kamery na lotnisku na sąsiednim zdjęciu.
Ale, abyśmy te szansę jednak mieli, Molenbeeki Europy powinny zniknąć z europejskich map, szefowie służb nie powinni doznawać nagłego olśnienia, że stracili kompletnie kontrolę nad własnym obszarem a islamscy mędrcy, głoszący beztrosko złowrogie wersy z Koranu na oczach Europy – w środku europejskich miast i przy milczącej akceptacji politycznych elit – powinni wziąć na siebie odpowiedzialność za tych, których goszczą w swoich gminach.
Wojciech Różański