"...29 grudnia 2010 roku był dla mnie dniem, który
wywrócił całe moje życie do góry nogami. W tamtym okresie po wielu latach przemocy rodzinnej i seksualnej kierowanej wobec mnie i mojej mamy, w końcu postanowiłyśmy uciec z własnego domu i uwolnić się z tyranii, która towarzyszyła nam każdego dnia. Wyjechałyśmy na kilka dni do rodziny ale to było rozwiązanie tymczasowe. Chciałyśmy wynająć mieszkanie, miałam kontynuować szkołę a mama pracę i zacząć życie z czystą kartą, otworzyć nowy, spokojny rozdział.
Niestety, tego właśnie dnia jadąc ulicą w swojej miejscowości zostałyśmy zatrzymane na środku drogi przez męża mamy, mojego ojczyma i zarazem wspomnianego wyżej sprawcę piekła przez które przechodziłyśmy przez kilka wcześniejszych lat.
I właśnie wtedy stała się najgorsza rzecz w całym moim życiu, której nie zapomnę nigdy. Zajechał nam drogę, podszedł do samochodu, wybił młotkiem szybę kierowcy i zadał kilkadziesiąt ciosów nożem prosto w serce mojej mamy. Wszystko wydarzyło się na oczach moich i mojej babci, obie siedziałyśmy w tym samym samochodzie. Cały ciąg wydarzeń odbył się na środku drogi, w biały dzień. Mama zmarła na miejscu, sprawca uciekł (został złapany jeszcze tego samego dnia kilkadziesiąt kilometrów dalej), dzięki interwencji przechodniów i ucieczce sprawcy na szczęście cudem mi ani babci nic poważnego się nie stało.
Niestety od tamtego czasu okazało się, że ciąg problemów dopiero się zaczął. Rozpoczęły się sprawy karne i cywilne, które trwały po kilka lat. Godziny zeznań i przesłuchań były już na porządku dziennym. W grę zaczęły wchodzić wszystkie sprawy formalne a między innymi kwestia spadku.
Odziedziczyłam w całości dom po mamie, na który zaciągnięty był ogromny kredyt hipoteczny. Połowa jego była ubezpieczona od śmierci, druga połowa niestety nie. Po wielu prośbach i staraniach, zważywszy na zaistniałą sytuację bank, w którym zaciągnięty był kredyt podjął decyzję o umożeniu mi pozostałej części kredytu.
Kamień spadł mi z serca i naprawdę uwierzyłam wtedy, że warto wierzyć w ludzi, nawet w tych wysoko postawionych kierowników banków, dla których (jak wszyscy potocznie myślą) liczą się tylko pieniądze i żadne uczucia nie wchodzą w grę. Sprawy karne się zakończyły, bank zadecydował, że umarza kredyt- wszystko miało się od teraz układać po myśli, wszystko miało się jakoś wyprostować.
Niestety, trzy lata temu w połowie kwietnia przy rozliczaniu PITu z Urzędem Skarbowym okazało się, że jestem zobowiązana do zapłaty ponad 130.000 zł, ponieważ w świetle prawa US uznał, że w momencie kiedy został mi przez bank umorzony kredyt- ja się wzbogaciłam, wobec czego należy mi się zapłacić podatek od wzbogacenia od kwoty umorzonego kredytu. Wiele razy składałam pisma o umorzenie (bo skoro bank- prywatna instytucja mogła to dlaczego instytucja państwowa, która powinna pomagać obywatelom nie? Polskie prawo uwzględnia taką opcję przy "szczególnych przypadkach") jednak odpowiedź jaką uzyskałam była: "Nie umożymy tego Pani, bo co jeśli ja to teraz zrobię a Pani jutro wygra w totolotka?". Zwaliło mnie z nóg. Dostałam informację od Pana naczelnika, że jedyne na co mogę liczyć to przesunięcie terminu spłaty na za trzy lata. Z braku możliwości złożyłam taki wniosek, który został rozpatrzony pozytywnie ale w dopiero kilka miesięcy potem kiedy dostałam oficjalne pismo z potwierdzeniem decyzji okazało się, że w zamian za odroczenie terminu zapłaty została naliczona mi opłata prolongacyjna wysokości 25.000zł.
Aktualnie 1.01.2019 roku mija termin odroczenia terminu i tego dnia jestem zobowiązana zapłacić do Urzędu Skarbowego całą kwotę. Nie mam najmniejszej możliwości wygospodarowania takiej gotówki- uczę się, mieszkam w tym domu, który odziedziczyłam jednak jest to dom budowany w latach '80. Generuje ogromne koszta utrzymania, szczególnie zimą.
Od każdego dnia po 1.01.2019r będą mi naliczane odsetki, które od ogólnej kwoty zadłużenia mogą przyprawić o spory zawrót głowy. Wiem, że 150000zł to ogromna kwota i proszę Was o bardzo wiele, jednak sama nie raz biorę udział w wielu akcjach i pomagam jak tylko mogę dlatego wiele razy już się przekonałam o ogromnej sile internetu i o tym jak wiele ludzi potrafi mieć wielkie serducha. Nie mam najmniejszych szans na walkę z instytucją jaką jest Urząd Skarbowy stąd z braku jakiejkolwiek innej możliwości moja ogromna prośba do każdego kto to przeczyta.
Gdyby ktoś z Was zechciałby wspomóc mnie chociażby symboliczną złotówką czy udostępnieniem- będę Wam ogromnie wdzięczna!
Patrycja ....."
( dodać należałoby, że w przypadku zebrania owej kwoty Urząd Skarbowy uzna to za przychód i ...obciąży Patrycję kolejnym podatkiem... )
poniżej komentarz sprzed dwoch lat ale czy coś się zmieniło od tamtego czasu ?...ktoś zauważył jakąś dobrą zmianę ?
Dłużnik zaoszczędził na wydatku, który musiałby zostać przez niego poniesiony, gdyby nie został mu umorzony dług. W wyniku takiego świadczenia w majątku dłużnika nie pojawił się wprawdzie realny dochód, ale zaoszczędzenie wydatków musi być traktowane na równi z przyrostem majątku – czytamy w uzasadnieniu decyzji o zmianie interpretacji przepisów. Słowa te są autorstwem naczelnika wydziału ministerstwa, który działał z upoważnienia Ministra Rozwoju i Finansów Mateusza Morawieckiego...."
.... podatek od umorzeń długu....przeciez dług umarza się z powodu braku możliwości finansowych dłużnika, do jasnej anielki !!...to jak ma zapłacić ów dłużnik jakiś podatek, jeśli już w momencie umarzania wiadomo, że pieniędzy nie ma ?
Kupy, mowiąc brzydko, się nie trzymają te wszystkie "dobrozmianowe" inicjatywy.
Mateusz Morawiecki wydaje sie być "lepszym" od Rostowskiego, Balcerowicza oraz innych naprawiaczy polskiej gospodarki i polepszaczy standardów polskiego zycia. i mam wrażenie, że dopiero się rozkręca - zgrozą wieje!!! a ludziska klaszczą.
Rumuni znoszą 101 podatków...Islandia wsadza banksterów do kicia..Wegrzy spłacają dług wobec MFW i żegnają zydowskich bankierów..a Polska brnie w bagno.
Nie!..nie!...
to wygląda ciut inaczej.Polska to my , obywatele. To nie my dobrowolnie brniemy w to bagno - nas się w nie brutalnie wpycha.
I, o dziwo!!.. ludzi , którzy próbują odkryć tego przyczyny odsądza się od czci i wiary lepiąc im na czole etykietę zwolennika teorii spiskowych...
A Morawiecki ?..no cóż !...po prostu zbiera kasę na gnioty typu 500+......za wszelką cenę...a może jeszcze na coś innego, kto wie?
(wr)