Snowdonia – dziecko z popiołów.
(z notatnika podróżnika )
Snowdonia, w języku Walijczyków zwana Eryri .
Kraina górska w Walii wywodząca nazwę od najwyższego szczytu Walii i Anglii razem wziętych- Snowdon czyli po walijsku Yr Wyddfa (1085 mnpm). Tylko Szkocja ma wyższe góry ale Szkocja zawsze była inna, bo tam mieszkali Piktowie - ludzie malowani.
Mam ten szczyt za plecami ale tego dnia naprawdę nie bylo warto go zdobywać, choć może gdybym wszedł to zobaczyłbym słońce. Zdobyłem za to na Crib Goch. A to, co widzimy niżej, to Llyn Llydaw. To nie powód do nerwów - to tylko nazwa jeziora .. wiem, że trudno wymówić - lecz przecież nikogo nie zmuszam. Choć gdyby ktoś chciał spróbować to proponuję zacząc od wymowy nazwy tej małej walijskiej miejscowości - Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch. Za trudne? Nie mówcie o trudności, bo wyślę was do Nowej Zelandi z zadaniem zapytania o drogę do : Taumatawhakatangihangakoauauotamateaturipukakapikimaungahoronukupokaiwhenuakitanatahu. Bez obaw - to też tylko nazwa miasta.
Ciekawostką jest to, że ok 50% ludnosci Walii mówi po walijsku.Jest to język, którego nikt prawie nie rozumie ale im to nie przeszkadza. Taki stan ma
swoje zalety, gdyż mając swój język Walijczycy nie muszą kaleczyć angielskiego.
Jeśli Walijczyk zacznie mówić po angielsku to przeważnie brzmi to jak muzyka albo śpiew, uwierzcie. Aż szkoda, że Anglicy nie mają również swojego własnego języka,gdyż używając angielskiego zniekształcają go na wszystkie możliwe sposoby hołdując tradycji dawnych lat. Zdarzały sie bowiem w historii Anglii takie momenty, gdy językiem obowiązującym był...francuski. Dwor nie rozumiał mowy ludu a lud robił wszystko, by swą mowę udziwnić do skraju pojmowania. I tak zostało mu do dzisiaj.
Eryr znaczy po walijsku orzeł, ale zadnego nie widziałem . Moja wyprawa była deszczowa jak licho (choć z przebłyskami jak widać). To może denerwować ale tylko do momentu, gdy człek się dowie, że to najbardziej mokra od deszczu kraina na Wyspach. Ów wspomniany Crib Goch, na którym stoję zasłużył zaś sobie na miano najbardzej mokrego szczytu w tej najbardziej mokrej krainie. Więc wszystko gra - tutaj deszcz musi być. Gdyby go nie było to znaczyłoby, że kula ziemska już się przebiegunowała.Nie do końca jestem pewien, czy jest to naukowa metoda sprawdzania biegunowości lecz na pewno najprostsza.
Snowdonia swoją bajkową naturę zawdzięcza wulkanom z Paleozoiku czyli z okresu około 500 milionów lat temu.Konkretnie z Ordowiku, choć niektórzy mówią, że i Sylur mieszał w tym palce ale ja im nie wierzę. Zresztą sami popatrzcie na zdjęcia i powiedzcie- czy to wygląda na Sylur?
Sam dzisiejszy Snowdon znajdujący się dokładnie w centrum paleozoicznego wulkanu to czysty wulkaniczny popiół zamieniony przez Ducha Gór w litą skałę. Reszty w tym krajobrazie dopełniły lodowce, które - bądź to cofając się, bądź prąc do przodu - wyrzeźbiły w tych popiołach przecudne doliny.Tam, gdzie zechciało się im porzeźbić trochę dlużej i głębiej mamy teraz takie jeziora jak na zdjęciu.
Dzisiejsze -Ameryka Płd, Australia, Antarktyda i Afryka tworzyły wtedy jeden kontynent o nazwie Gondwana a jedyny znany ocean nazywał się Japetus. Drugi, noszący nazwę Reik dopiero się tworzył. Zaczęły pojawiać się pierwsze ryby a o człowieku jeszcze wtedy nikt nie słyszał.Pierwszy z nich tzw. "człowiek nieubrany" pojawił się dopiero jakieś 250 tysięcy lat temu. Nie znał jeszcze narzędzi więc niczego nie mogł zniszczyć i Matka Natura miała wszelkie szanse na niezakłócony rozwój. Na zdjęciu widać po drugiej stronie jeziora taki czarny prostokąt na wzgórzu. Powiedziano mi, że to pozostałości po pracach archeologicznych.
Archeolodzy, kopiąc w ziemi, próbują dowiedzieć się czegoś o dawnych latach. Przede wszystkim o tym, jak pierwotnym mieszkańcom Ziemi udawało się żyć nie niszcząc Natury. Ale z tego , co wiem, nie znaleźli jeszcze na to odpowiedzi.
Wojciech Różański