najnowsze

Krzysztof Karoń

covid dla opornych

Witold Gadowski

Wojciech Sumliński

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

mlynarska2Film Tomasza Siekielskiego - jako wyrwany z kontekstu pojedynczy episod - nie ma w bieżącej sytuacji  kompletnie żadnego znaczenia. 

Przez jednych używany jest jako argument przeciwko Kościołowi, przez innych uznawany za niewyobrażalnej wprost formuły atak lewicy na ten Kościół. Sensu to nie ma żadnego. 


Ale, skoro już zajęto nam uwagę tym obrazem, to warto zadać pytanie-  dlaczego ten film w ogóle powstał?...Dlaczego też, przy okazji,  powstał "Kler"?  Rzecz nie w tym, że nie miał prawa powstać...na zasadzie - jak Siekielski śmiał?...wszak to ohyda ostatnia tak podle podnosić rękę na katolicki Kościół. 


Rzecz w tym, kto dostarczył tej okazji?..

Czyż nie sam kler?...czyż nie sami dostojnicy kościelni ? ...akceptując pedofilskie zachowania w swoich szeregach, ukrywając winnych oraz fakty, chroniąc ich przez lata przed "cywilnym" wymiarem sprawiedliwości, udając, że nie ma problemu...

Wpisała się już w zwyczaj i jest całkiem normalną praktyka wykorzystywania okazji, jeśli tylko takowa się napatoczy po drodze. No to Siekielski wykorzystał. Fakt, czy to lawacka bądź lewicowa rzecz nie ma już znaczenia. Jak na chodniku leży stówa to się człowiek schyla i ją podnosi. Siekielski, w tym przypadku, nawet nie musiał się schylać. 

Jeśli uznaje się, że zadaniem lewicy czy lewactwa jest walka z Kościołem Katolickim - a przecież tak to się definiuje, czyż nie? - to należy też uznać, że dla owej lewicy czy lewactwa nie będzie istniała żadna przeszkoda - tym bardziej oparta na szacunku do religijnych treści - by realizować swoją lewicową misję. Szaleństwem i naiwnością byłoby zakładać, że na tym polu istnieją jakiekolwiek zasady gry fair play.

Więc należałoby zadać sobie pytanie - dlaczego ktoś dostarczył takowej okazji przeciwnikowi, skoro było bardziej niż pewne, że ów przeciwnik z tej okazji skwapliwie skorzysta, na pewno jej nie pominie i zamieni w broń?...a było wszak tyle okazji do tego, by tę broń wytrącić komuś z ręki. A może się jednak mylę i nie chodziło wcale o wytrącanie broni przeciwnikowi tylko wręcz przeciwnie - podanie jej mu nieomal na tacy?

Czyż lud chrześcijański, katolicki, nie powinien - zamiast mieć pretensje do Siekielskiego o niecny napad na Kościół i na nim wyładowywać swoje niezadowolenie - nie powinien zapytać swoich przewodników duchowych, kapłanów niższej i wyższej rangi, dlaczego nam to zrobiliście ? Tam wszak tkwi przyczyna i źródło. 

Pretensje, że hutnicy też wykazują pedofilskie skłonności a o nich się nie pisze czy filmów nie kręci ? No wykazują...ale nie głoszą wszem i wobec czystości choćby cielesnej. W żadnym stopniu nie zaprzeczają takim czynem swojej hutniczej misji.  I nie roszczą sobie praw do traktowania ich inaczej. Podlegają zwykłemu prawu - hutnik zostanie złapany na gorącym uczynku to powędruje za kratki. Więc afery nie ma. Bo jest uczynek i jest kara - zgodnie z Kodeksem Karnym. I nie ma najmniejszego powodu do kręcenia filmu o pedofilii wśród hutników. Wystarczy egzekwować prawo.

Jest rzeczą nieomal już normalną, że prawo - tak oficjalne, pisane,  jak i zwyczajowe, w postaci naturalnych ludzkich reakcji  - po prostu nie działa. Ku naszej uciesze zresztą i w wielu wypadkach za naszym przyzwoleniem. Najwyżej odwrócimy oczy.  
 

 Ot inny przykład i przypadek - opisany choćby przez Paulinę Młynarską 

Miałam 14 lat, kiedy Andrzej Wajda, na planie swojego filmu „Kronika wypadków miłosnych” zmusił mnie do zagrania nago bardzo odważnej sceny erotycznej z udziałem 18-letniego wówczas śp. Piotra Wawrzyńczaka. Byłam pod wpływem środków uspokajających i alkoholu podanych mi przez inne osoby dorosłe pracujące na planie

I dodala o Wajdzie - "skoro jest ważny, sławny i wszyscy się do niego modlą, to uważa, że mu po prostu wolno”. Zwróciła też uwagę na "brak protestu jakiegokolwiek z członków ekipy filmowej, którą stanowili w znacznej większości dorośli ludzie"

....jak bardzo nikim jest pojedyncze dziecko, wobec pozbawionego hamulców autorytetu i wszystkich tych, którym ten autorytet jest potrzebny. Którzy od niego zależą, z niego żyją i na bliskości z nim budują swoje kariery. Tak działają wszystkie sitwy świata. Katolickie, artystyczne, naukowe, jakie tylko chcesz....

Problem nie dotyczy więc wyłącznie - jak to się określać zwykło - walki z Kościołem Katolickim czy też Kościoła jako takiego.  Problem jest szerszego rozmiaru i zakresu. I wbrew pozorom dotyczy również ( a może przede wszystkim)  nas samych - czy będzie to grupa wiernych czy ekipa filmowa na planie a choćby i "ekipa" zwolenników czy członków partii...  to już nieważne. Odwracamy oczy, udajemy, że nie widzimy...a nawet , w wielu wypadkach, bronimy sprawcy, gdyż w naszych oczach uchodzi za "osobę ważną" bądź nawet "świętą"...

Nie tak dawno podobne przypadki ujrzały światło dzienne w Wielkiej Brytanii, gdzie to praktyki molestowania nieletnich przez znane postaci świata artystycznego w obszarze zarządzanym przez BBC  były uznawane tak przez zarząd firmy jak i osoby "z planu filmowego" za godne ukrycia, a przynajmniej nie wspominania o sprawie, i przyjęcia za naturalne. Nawet oczu nie trzeba było odwracać. Ot, normalka!

Rolą psa, w sposób naturalny wpisaną w charakter natury, jest szczekać. Sroka też w sposób całkowicie naturalny "zasmerfi" świecidełko, które nieopatrznie zostawimy na stole w ogrodzie. Dziwić się temu nie ma żadnego sensu ani tym bardziej mieć pretensji do sroki i wieszać na niej psy. Po prostu nie trzeba zostawiać bezmyślnie "świecidełek" bez opieki, jeśli stanowią dla nas jakąś wartość. No chyba, że chcemy ową srokę uszczęśliwić jednak a świecidełko większej wartości dla nas nie stanowi. 

Po prostu trzeba zapytać swojego księdza biskupa - dlaczego nam to robicie? ...dlaczego rozwalacie nasz Kościół? Tu też warto by się zastanowić, ot, dla zwykłego treningu umysłowego - czyj jest, tak naprawdę, ten nasz/wasz Kościół?

Odpowiedź może nastręczyć pewnych trudności - zdajmy sobie z tego sprawę.

Tym bardziej, gdy wrócimy do dawnych opowieści sprzed lat. Opowieści o tym, jak to ówczesna bezpieka instalowała agentów w Kościele i opowieści o tym - dowódów na piśmie czy taśmie filmowej prezentowanych lata temu wystarczy - jak to wyznawcy Talmudu słali swoich młodych do seminariów duchownych. Na pewno jedno i drugie nie działo się po to, by wzmocnić Kościół Katolicki. 
 

Choć dzieją się sprawy o kapitalnym znaczeniu dla Polski, rozstrzyga jej, nasza przecież, przyszłość - ot choćby act 447 czy też spotkanie Mike`a Pompeo z Ławrowem i Putinem  w Soczi , taka współczesna odmiana Jałty i Teheranu - to nam rzucono na pożarcie w narodowej dyskusji temat kompletnie nieistotny ale jakże wszystkich absorbujący - Siekielskiego. Ktoś nas zna lepiej niż my sami siebie. 

Na koniec cicha prośba - "tylko nie mówcie nikomu", że to wszystko napisałem. 

 

woj1a

 

 

 

Wojciech Różański