Drukuj

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 


szkolaJestem nauczycielem. Brzmi jak przekleństwo. Zwłaszcza dziś.

Jestem nauczycielem, który nie chce strajkować.Jeszcze gorzej. Tym razem z drugiej strony.


Moi koledzy, którzy tak głośno wykrzykują listy krzywd im uczynionych, wyobrażają sobie, że są stroną w tym sporze, aktywną stroną, walczącą o swoje prawa w imię wyższych ideałów.

Ja wiem, że wszyscy jesteśmy narzędziem w sporze politycznym. I że taki właśnie termin protestu w te niesione na sztandarach ideały godzi. Stawia pod ścianą wszystkich. Także nas samych.


Argumenty wysuwane w sporze medialnym sięgają dna. Media cytują nauczycieli, którzy swoimi żenującymi wypowiedziami, porównywaniem się do pracowników Lidla czy emerytów uderzają w samych siebie. Ukazują nas bowiem w bardzo niesympatyczny sposób – jako tych, którzy wywyższają się.

Mogłoby się wydawać, że są to celowo wyłapane wpadki nieadekwatne do poziomu ludzi z takim wykształceniem, gdyby nie powielanie tych bzdur przez licznych nauczycieli. Niektórzy zachowują się tak, jakby cały czas musieli trzymać broń w pogotowiu, jakby musieli wciąż udowadniać sobie i innym swoją rację. Taka postawa z pewnością nie przysparza nam życzliwości i nie wzbudza zaufania. 


Media cytują rodziców, którzy z kolei nie mając zielonego pojęcia o pracy w szkole i na podstawie jednostkowych przypadków wyciągają wnioski dotyczące całego środowiska. I całe środowisko mieszają z błotem. Albo wymagają od niego pracy za miły uśmiech. Dla idei.


Media grają swoją rolę w państwie politycznych rozgrywek – walka musi trwać, bo tylko wtedy politycy mają rację bytu. Pytanie brzmi – dlaczego dajemy się rozgrywać? 


Moja szkoła strajkuje. Mogę pójść na łatwiznę i podpisać listę strajkową. Pójść za wszystkimi. Sprzeniewierzyć się sobie. Mogę też nie strajkować.

Myślę, że w poniedziałek, o 8 rano, będzie wiadomo. ilu nauczycieli nie przystąpiło do strajku i ci uzupełnią braki na egzaminach. A to da rządowi więcej czasu na pertraktacje.

A to oznacza więcej niepewności dla tych, o których się nie mówi: dla maturzystów, których szkoła wyrzuciła tuż przed zakończeniem roku.

Oni przeżywają ogromny stres. Podobnie jak gimnazjaliści.

Podobnie jak my, wiedzący, że gra idzie o zupełnie inne sprawy niż pieniądze dla nauczycieli. I o zupełnie inne niż szacunek dla zawodu, czy dobro szkoły.

Szacunek tworzy się indywidualnie. I wiąże się nieodłącznie z szacunkiem dla drugiej strony. W tym przypadku dla młodzieży przygotowującej się do egzaminów.


Moja szkoła strajkuje. I muszę wziąć w tym udział. W taki czy inny sposób. Nie tylko dzieci są zakładnikami. Spójrzcie na to z tej perspektywy.

 

Nauczyciel